Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/213

Ta strona została uwierzytelniona.
—   209   —

Umyślił opuścić Chicago dopiero na Nowy Rok, aby przez ten czas dać możność p. Łaź postarać się o kogoś na jego miejsce
Zatopiony w ponurych myślach przebiegał ulice, dążąc do biura.
Wymijał kościół św. Trójcy, gdy przez uchylone drzwi doszło go różańcowe „Błogosławionaś Ty między niewiastami”...
Uprzytomnił sobie teraz wyraźniej, że był to czas adwentowy, — czas, gdy ludzie skupiając się w niewieściej modlitwie, oddają hołd „błogosławionej” przed przyjściem Króla...
Szczególna myśl go uderzyła...
Czyżby obecna praca niewieścia była zapowiedzią zbliżającego się królestwa bożego na ziemię?...
Czyżby hołd oddawany już ich błogosławionej pracy — był zwiastunem zbliżającego się owocu ich żywota?...
Jakieś prorocze światła go przeszły...
Posunął się szybko dalej, aby wmieszany w tłum, łatwiej się mógł oprzeć bezpodstawnym rojeniom.
Za chwilę był w biurze i stanowczo oświadczył pryncypałce, usunięcie się z zajmowanego stanowiska.
Wydawczyni rezygnację przyjęła dość obojętnie zaznaczyła tylko, że korzystając jeszcze z jego obecności, chciałaby na dwa ty-