Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/221

Ta strona została uwierzytelniona.




XXVI.
„Biznesistka“.

Był wieczór. Romiński, który zakosztowawszy rozkoszy muzyki, dotknął z kolei i zapomnianych przez długi czas skrzypiec, stał na środku tajemniczej świątyni, wydobywając smyczkiem tęskne lecące w dal tony „Na dolinie zawierucha mokrym śniegiem dmie.”
Zawierucha rzeczywiście szalała na dworze, podniecając melancholijne usposobienie grającego i dozwalając swobodnie oddać się muzyce — boć w takie powietrze, któż by chciał zajrzeć do biura.
Oddany cały swemu królestwu nie słyszał skrzypnięcia drzwi, przez które weszła wydawczyni. — Ta na głos dźwięków muzyki w ulubionym jej pokoju, stanęła nieporuszenie, wsłuchując się w nie chciwie.