Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/226

Ta strona została uwierzytelniona.




XXVII.
W błędnem kole.

Nazajutrz rano o godzinie ósmej, gdy Romiński wszedł do biura, wyprana bielizna wisiała w sypialnym pokoju „biznesistki”, a ona sama siedziała już pochylona nad papierami. — Nie uszły jego uwagi świecące ręce wydawczyni, i jak każdy mężczyzna, który prędzej posądzi kobietę o złe nałogi, aniżeli o dobre, nie przeczuwając nawet, że on był ich przyczyną — pomyślał: — Ta też jeszcze w pretensjach, widać z godzinę trzymała ręce w wodzie ażeby po podróży wydelikatniały.
Wydawczyni zaś, z lśniącemi jeszcze na rzęsach łzami, uśmiechała się przyjaźnie do