Ta strona została uwierzytelniona.
V.
W przededniu złamanej wiary.
Mamy dzień duszny, gorący; jeden z tych piekących, jakiemi zwykle początek sierpnia nas darzy.
Panna Regina w grubym negliżu, z rozpuszczonymi zwojami hebanowych włosów, siedzi na niskiem krzesełku, w swoim dziewiczym pokoiku, zapatrzona myślą gdzieś w dal — dostępną tylko jej samej. Splecione dłonie bezwładnie spoczywają na kolanach, a twarz obleczona wyrazem rezygnacji w połączeniu z dozą hardości, domyślać się każe, że piękne dziewczę przekracza granicę świadomości i, że postanawia sięgnąć po owoc wiadomości dobrego i złego.
Do pokoiku przez szczelnie zasłonięte okno nie wchodzi ani nawet ukradkiem smuga światła, więc półcień mieniący się