Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/80

Ta strona została uwierzytelniona.
—   76   —

Po chwili otworzyła oczy i jakby nie widząc Romińskiego, patrzała przed się w zamyśleniu.
Podniecona ciekawość nie mogła znieść milczenia, przeto zrobiwszy trochę szelestu, schylając się po książkę — zapytał:
— To pani nie jest socjalistką?
— Jestem nią i nie jestem! Jestem, bo pragnę lepszej doli robotnika. Nie mało wśród ciężkiej niedoli gorzkich łez wylałam, abym nie miała pragnąć polepszenia bytu roboczych rodzin, których jestem krwią i kością. Alem też właśnie tym bólem zaszła tak daleko, tak wysoko, gdzie zapomina się już swoje ja, a na ziemię wraca się się nie z zemstą i buntem, ale z miłością i przebaczeniem. Pan może nie uwierzysz, alem wśród najcięższej niedoli — przyszłe światy — przyszłą ludzkość widziała, — duchem niebo na ziemi oglądałam.
— To pani pewno jest z tych, którzy duchy na ziemię sprowadzają i prorokują — przerwał trochę ironicznie Romiński.
— Nie! Duchów nie sprowadzam, choć wierzę w świat zagrobowy — ciągnęła dalej poważnie, ale jestem z tych, którzy wierzą w siłę ducha jednostkową czy ogólną. Wierzę, że ta siła ducha dokona odkupienia ludzkości. Wierzę, że duch miłości zmar-