Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/89

Ta strona została uwierzytelniona.
—   85   —

O — nie! Ja, kobieta licząca zaledwie lat dwadzieścia trzy?
Zamarła we mnie dusza, ale krew powstawała buntem. Krew miała węzeł swój na ziemi i ten ciągnął ją tak silnie, aż wstrząsał każdą jej kroplą.
Nie! Nie! Nie zrobię więcej poświęceń Tobie Boże w niebie, którego nigdy nie widzę, nie wiem czy istniejesz? A możeś Ty tylko tworem imaginacji?
— Nie będę modlić się więcej.
Aby ratować krew mej krwi, ciało mego ciała — będę kraść, zabijać, będę grzeszyć; słyszysz Ty, Boże? przekroczę Twoje przykazanie, a Ty mnie karz, jeśli taka Twoja wola.
Z tem postanowieniem zdjęłam z palca ślubny pierścionek, jedyną wartościową, rzecz jaką w tej chwili posiadałam. Pierścionek ten, stanowił dla mnie podwójną wartość, gdyż była to stara familijna pamiątka. Zamierzałam zastawić go w lombardzie; dotąd nie byłabym się odważyła zastawić rzeczy, która była błogosławioną w kościele. Ale wobec co dopiero uczynionego postanowienia, nie dbałam o gniew Ojca w niebie. Przekroczyłam już granicę bojaźni grzechu.
Zastawiłam zatem pierścionek, za zdobyte pieniądze kupiłam dla siebie i dzieci po-