Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/28

Ta strona została przepisana.

mużyków-suchotników ulokowanych w tym samym carskim pałacu, gdzie ongi Rasputin maczał w sosie palce, by je potem dać do oblizania carowej, — kiedy przypomniecie sobie, że ta sama carowa jakby przez jakieś nieszczęśliwe przeoczenie, potrafiła zapomnieć o transportach żołnierzy zapakowanych do wagonów i porzuconych gdzieś na niezmierzonych stepach, żołnierzy, którzy pomału zamieniali się w straszliwe szkielety objadane przez olbrzymie muchy, — gdy to wszystko ujrzycie na własne oczy i wiecie o tem, — wówczas każdy z was, pracowników musi się stać bolszewikiem.
I ja nim jestem. I ja również, za cenę własnego życia, gotów jestem przyczynić się do zburzenia takich carskich cywilizacyj — razem z Rasputinami, z kasarniami, z burdelami dekorowanemi przez pierwszorzędnych artystów, z bibljotekami i pomnikami... Gotów jestem przyczynić się do tego wszelkiemi środkami, — ale poczekajcie — no jeszcze.
Bo sprawa tak się przedstawia:

Po tysiącach lat nędzy i cierpienia myślę, że moja klasa... Ale przedewszystkiem, czy wiecie, jaką klasę mam na myśli? Czy robotników fabrycznych czy rolnych? — Tak i nie. Byliśmy niejednokrotnie świadkami tego, że robotnik czy wieśniak przechodził do innej klasy społecznej, czy to dzięki swym zdolnościom czy sprytowi, — co ostatecznie mało mnie obchodzi, — dla mnie bowiem ani robotnik ani wieśniak nie stanowi jeszcze klasy...
Z chwilą, gdy idzie o podział ludzkości na pewne