Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/286

Ta strona została przepisana.

kami i nieświeżem mięsem? Takie same stosunki panowały i w okolicznych sanatorjach, w Piatigorsku i w Essentuki, jak to stwierdzono nazajutrz po podróży inspekcyjnej Siemaszki, komisarza ludowego higjeny. Za jego bytności wikt się poprawił, potem jednak wszystko wróciło do dawnego. W sypialniach łóżka stykają się ze sobą; chory czy rekonwalescent musi znosić towarzystwo swego sąsiada, hałas, rozmowy, dym, kaszel, plucie i t. p. Godzinami całemi trzeba było wystawać w ogonku o byle głupstwo (zarejestrowanie, przydział, wizyty lekarskie, otrzymanie lekarstwa czy szklanki mleka i t. d.). I to się nazywa „wypoczynek“! Przecież nawet człowiek zupełnie zdrowy musi się tam nabawić choroby nerwowej!
W następnym roku, na Krymie, ta sama historja: w Jałcie, w punkcie rozdzielczym, niedołęstwo nieopisane, chorzy, którzy już stracili dziesięć dni ze swego urlopu na samą podróż, wyczekiwali nieraz tydzień albo i dłużej, zanim ich zapakowano do jakiejś niehigienicznej sypialni. Toteż przysięgali się potem na wszystkie świętości, że już drugi raz nie dadzą się tak złapać.
Opowiadało się aż do znudzenia, jak to wszystkie pałace wielkich książąt i wspaniałe wille bogaczy zostały zsocjalizowane na rzecz proletarjatu. Ale jak wygląda ta socjalizacja w rzeczywistości? W owych budowlach może się pomieścić parę a choćby i kilkanaście tysięcy ludzi na zmianę: domy te jednak ani nie były pomyślane, ani konstruowane i urządzone do ich obecnego użytku; architektura ich, obliczona do użytku jednej rodziny, nie odpowiada zupełnie wymaganiom, jakie sta-