Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/57

Ta strona została przepisana.

Tak, łączcie się i nie wysyłajcie już więcej delegacyj złożonych z głupców, którzy nic nie widzą i o niczem was poinformować nie zdołają! Ale idźcie tam sami, bez przewodnika, bez wodza, a napewno czuć tam będziecie więcej niż wszyscy wodzowie całego świata, choćbyście byli nawet głupi jak stołowe nogi.



Sofijskaja Nabiereżneja

Przybyliśmy do Moskwy w piękny poranek. Na dworcu nic absolutnie, coby mogło świadczyć o jakichkolwiek względach należnych ze strony rządu wielkiemu dyplomacie i ambasadorowi, choćby ten ostatni znajdował się nawet w niełasce.
Nie czekał na niego żaden powóz. Nikt mu nie uścisnął ręki na powitanie.
Lokaj Rakowskiego, olbrzymi i bardzo inteligentny Estończyk, poszedł sprowadzić taksometer, a tymczasem towarisze fotografowie-reporterzy skierowali na nas objektywy swych aparatów.
Rakowskij nie pozwolił się fotografować.
— Czemuż się chowasz przed nimi? — zagadnąłem go. — Przecież robią to tylko dla zarobku.
— W takim razie sami nie wiedzą co robią, — odpowiedział. — Oszczędzam im popełnienia niezręczności i zepsucia paru klisz.
Pozostawiając instytucji Voks, której byłem gościem, wyszukanie mi mieszkania, — udałem się razem z Rakowskim do Sofijskaja Na-