Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/80

Ta strona została przepisana.

my obecnie. I dlatego trzeba mi pomagać w strąceniu w przepaść tej starej kokoty wystrojonej pretensjonalnie.
Jednego tylko lękam się bardzo, czy bolszewizm odpowie swemu zadaniu, czy nie ulegnie przedwcześnie przerostowi i zwyrodnieniu. Bo przedwczesne zniknięcie bolszewizmu pogrążyłoby świat w najobrzydliwszą masturbację umysłową.
Trzeba nam więc wzmocnić rzemienie jego bicza, nie dopuścić do pofolgowania. Niechaj chłoszcze bezlitośnie wszystkich, od filozofa począwszy, na motłochu skończywszy.
A potem — zobaczymy.
Streściłem tu bardzo nieudolnie wielką, potężną myśl, która długo dojrzewała w głowie Kreteńczyka. Ale poczekajcie, niechaj on sam kiedyś przemówi! Bo on mieści w kieszonce swej kamizelki więcej, niż wy wszyscy zdołaliście napchać w wasze mózgi.
Dziwny to był człowiek. Pożywienie jego: zupa, funt jabłek lub śledź wędzony. Cały jego bagaż ważył dziesięć kilo; z tem gotów objechać cały świat. Mieszkanie jego — byle jaki tapczan. Ale pragnienia jego ogarniają cały świat, a nieodstępnym jego towarzyszem jest marzenie o szczęściu, wszystko pochłaniającem.
Jemu to mam do zawdzięczenia ów kult jaki i sam odczuwał dla biednego bagniska ludzkości, poddanego nieustannym ewolucjom i krwawym wstrząśnieniom. Bolszewizm uważał on za potężny dramat, godny naszego najwyższego uwielbienia, dramat, który odbił się echem nawet w zwierzęcych mózgach dzikich szczepów.