Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 015.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

cuziałe rozmowy zasługiwały na malowanie i studya!!... nego! nego! nego!
Spojrzmyż niżéj! — Brudno — powiecie? Niestety, brudno istotnie; ale jak dla malarza dziedziniec opuszczonéj chaty daleko jest lepszym przedmiotem do obrazka, niżeli wywoskowany salon z kolumnami; tak i dla powieścio-pisarza, łachman daleko bardziéj malowniczy od krochmalnéj sukni balowéj i werniksowanych bucików eleganta.
Cały ten ustęp ma jedynie na celu wytłómaczyć mnie przed czytelnikami (nie myślę się bowiem uniewinniać przed krytyką, której u nas rzemiosłem hałasować i czernić); wytłómaczyć się z przedmiotu téj powieści. Darujcie mi, że was wprowadzę między odarty tłum, do ciasnéj chatki; że wam dotykać każę łachmanów i żyć godzinę w towarzystwie ludzi, co nie umieją po francuzku i nigdy się nie uczyli grać na fortepianie! Może też na końcu téj bajki znajdziecie i do waszego życia pożyteczny sens moralny, który często mimowoli nawija się autorowi: bo autor każdy wzoruje z dzieła bożego, a w bożych tworach sens moralny jest w najdrobniejszym kamyczku. Chodzi tylko o to, żeby kamyczek przemówił a człowiek zrozumiał.