Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 150.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

powinien być, ledwie go widać, a dotąd i mało o nim słychać było!!
— Wszyscy mu jednak należnéj czci nie odmawiają — szepnął Jaksa.
Bystro nań spojrzał Dobek.
— Nie bójcie się — zawołał, nie da on sobie jéj odjąć! Dobry jest i powolny do zbytku, ale z tego snu gdy się przebudzi, potrafi nakazać posłuszeństwo!.. I czas téż aby okazał że dba o władzę swoją, czas! czas!!
Nie dobywszy więcéj nic z Jaksy Dobek popatrzał mu w twarz, jakby w niéj chciał myśl wyczytać i zakończył.
— Wy służby potrzebujecie u książęcia, a nam ludzi brak, więc łatwa zgoda. Zbierzcie ludzi swych, gromadźcie, uzbrójcie, aby na zawołanie stawali — to będzie służba wasza. Starajcie się być pogotowiu, nagroda nie minie...
Jaksa wysłuchawszy go, pokłonił się i wyszedł znużony.
U wyjścia spotkali się z Helmutem, który pod rękę go wziąwszy do izby, gdzie się starszyzna gromadziła zaprowadził. Tu już jeno niemiecki szwargot słychać było, a gdy obcego zobaczono idącego z Niemcem, jak swojego otoczyli go wszyscy.
Na stole dzbany stały i gąsiory, wszyscy byli dobréj myśli, śmiano się i podśpiewywano. Niemiecki dwór księżnéj hałaśliwie się zabawiał, roz-