Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 013.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ujęci podarkami, drudzy obietnicami swobód wielkich dla ziemian — nieradzi byli małżeństwu, które potomka obiecywało i — stary porządek rzeczy, wzmocniony tylko a ukrzepiony prawodawstwem Kaźmirza.
Król chłopów w sile wieku, miał czas jeszcze nowemi prawami ziemian i rycerstwo ukrócić — a innym mieszkańcom swojego królestwa nadać swobody, mogące równoważyć przewagę dawną stanu szlacheckiego, rycerzy, panoszów, ziemian, mających szczyty swe i zawołania.
Ludwik natomiast przyrzekał rycerstwu udział w radzie swej większy, oswobodzenie od opłat, wyjątkowe przywileje... Rycerstwo też nie zbyt mile patrzało na to królewskie wesele — i po troszę na nie ramionami zżymało...
Ci, co króla namówili, sami tylko rozgłośnie prorokowali nową Piastów zieloną gałązkę i cieszyli się tem, że króla młoda małżonka zająć, a przy sobie utrzymać potrafi.
Spoglądano ze wszech stron ciekawemi oczyma na Kaźmirza, usiłując odgadnąć go i wyczytać z postawy, jakiem sercem związek ten — jawnie mu narzucony, przyjmował.
To było trudnem. Królewska twarz z wiekiem coraz bardziej poważniejąca, zastygająca, nie zdradzała uczuć łatwo, gdy występował publicznie. Nawet ci, co go znali dobrze, nie zawsze odgadywali. Wydawał się chłodnym, obojętnym,