Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 128.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

rozkaz króla, który milczał długo, a winy nie zapomniał.
Kochan głowę zwiesił.
— Słyszałeś — powtórzył król — idź, wybieraj się w drogę. Spiesz, aby ci nie zbiegł... Jeżeli uciecze, biegnij za nim. Żyć nie powinien. Jako znak jego śmierci, przyniesiesz mi pierścień królowej — skradziony, porwany siłą.
Milcz — jedź, i nie daj mi czekać na spełnienie rozkazu.
Rawa chciał coś przemówić — lecz spojrzawszy na króla, nie ważył się — głowę pochylił i wyszedł.
Na zamku zawsze jeszcze tajemnicą było czem króla gniew został wywołany. Przywołanie sędziego, potem Kochana, odprawa jego nagła, rozkazy wydane pocztowi do drogi, posłanie po kanclerza, który list królewski otwarty dla Rawy miał sporządzić, wszystko to razem do najwyższego stopnia obudziło ciekawość dworu.
Królowa po wyjściu Kaźmirza, zamknięta, płakała.
Trwoga jakiegoś wypadku tajonego a strasznego ogarniała wszystkich. Nie doświadczano srogości króla, ale czuli to otaczający go, że w gniewie mógł się do nieubłaganego posunąć okrucieństwa.
Drżało wszystko.
W godzinę potem wiedział już Wierzynek, iż