Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 209.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

niowa, Ostoja, Różyc, Śreniawa, wystąpili naprzód i głos zabrał Kasztelan.
Książe długich mów nie lubił, obeszło się więc słowy niewielu.
— Miłościwy panie — rzekł — ziemianie i rycerstwo wszystkie zgodnie proszą i wzywają, abyś im panował.. Ze krwi i prawa należy ci stolica i moc nad nami. Wierność ci poprzysięgamy. Rządź i sądź sprawiedliwie...
Dodali inni po troszę, a tłum ledwie można było utrzymać, aby milczał, tak w nim wrzało.
Rękami i chorągwiami musiano dawać znaki, aby do czasu wstrzymano okrzyki, szmer niósł się że ledwie mówiących słychać było.
Książe odezwał się też krótko:
— Coście za Bożem natchnieniem postanowili, jako wolę Bożą przyjmuję... Przysięgam wam rządzić i sądzić po ojcowsku, władać i bronić ile sił stanie — krwi i potu nie żałować.
Jedności nam potrzeba do siły, abyśmy nieprzyjaciołom się obronili i pokoju zażywali.
Uderzono we dzwony u Panny Maryi, a wnet i inne kościoły odezwały się bijąc na wesołą nowinę — i ogromny okrzyk, jak huk burzy, wszystko zagłuszył...
Książe otoczony przez dwór swój, z Wojewodami, Kasztelanami, i co było Comesów i Baronów, do Panny Maryi szedł Bogu dziękować.