Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/061

Ta strona została uwierzytelniona.

— A i ja potrzebuję — a cierpię — Je ne trouve plus d’argent nulle part.
— To nie dziw, kiedy nikomu coś winien nie oddajesz —
Hrabia nic nie odpowiedział, mrucząc chodził tylko po pokoju. —
— Muszę to raz przecie skończyć — il faut en finir une bonne fois pour toutes — Wolę exdywizią, licytacją — niż te ciągłe wizyty tych panów — Et quel monde! Szaraczkowe kapoty, dziegciem smarowane bóty, dwudziestoletnie fraki, wytarte surduty i czamarki, tout cela codziennie wsuwa się do mego pokoju, me rompt la tête, et se croit en droit de me dire des bêtises. Muszę to raz skończyć.
— Mówiłem ci Hrabio, dodał Alfred szydersko, zapłacić i skończyć. —
— O! Pan Alfred ma racją, przerwała Hrabina poważnie, powstając z kanapy i obracając się do męża — zapłacić! zapłacić! zostać przy małém, przy niczém, ale zostać spokojnym w życiu i na sumieniu — Se retirer da monde, rompre ses relalions. Czyż