Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/089

Ta strona została uwierzytelniona.

jest także tylko pięknym parowem. Zaraz pod domem ogromne dwa zasadzono klomby. Wyższe kołki oznaczały wyższe dzewa, mniejsze, krzewy i drobniéjsze plantacje — Widok był przepyszny — kilkadziesiąt tysięcy kołków, w różnego kształtu powtykanych klomby! — kończyły klomby kwiaty, których w téj chwili już nie było, gdzie niegdzie tylko jesienne astry i asterki, schylały głowy i wspaniały wołyński krzak ostu, bujał obok jakby żartując z tych przychodniów, co nieumiały rosnąć na naszéj ziemi.
Między klombami był gazon — Na nim rosły żółte łodygi dziewanny, polny czosnek i inne tym podobne trawy — Wśród trawnika, kręciły się żwirem wysypane scieszki, połamane, pozwijane na prawo na lewo i jednomyślnie wiodące do parowu. W parowie były cuda! Tarnina i głogi okrywały jego boki, był mostek na suchém rzucony, była pieczara z egipskiemi kolumnami, altana i t. d. Bo któż to godnie i dostatecznie opisze? potrzebaby na to Trembeckiego i tysiąca dukatów Potockich. —
Widok z ogrodu, godzien ogrodu sa-