Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/033

Ta strona została uwierzytelniona.

Oprócz wielkich swoich zatrudnień, prac ważnych, Totumfacki ma czas zajmować się jeszcze drobnostkami. W jego pularesie tysiąc notatek drobnych sprawunków z Dubna od rękawiczek paryzkich, do puda swiéc łojowych. Potrzebuje kto futra, on kupi futro srébra? podéjmie się wynaleść je, odważyć, wytargować. Słowem, bez niego nic się nie czyni, co się czyni, w każdéj sprawie palca umoczył, a na inne to przynajmniéj dzwonił.
Totumfacki jest charekteru prawego, nikogo nie oszukał, nikogo nigdy nie zawiódł kontentuje się drobnemi zyskami, obiadami które wszędzie zjada, przyjaźnią, którą wolno mu się szczycić. Szczyci się téż osobliwszą przyjaźnią — wszystkich. Niéma nieprzyjaciół. Ma współzawodników tylko. Kto go zna, używa go i zaraz ochrzczony przyjacielem; jest i musi być przyjacielem — Przestając być przyjacielem, przechodzi nie w wroga, tylko w obojętnego. — Współzawodników wielu ma Totumfacki, począwszy od faktora, który nie rad jest robionym przez niego tanio dla drugich sprawunkom, i koso nań spogląda; aż