Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 269.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Powiem Julji — jeśli chce mnie bez serca, bez przywiązania, chłodnego niewolnika, posłuszne zwierzę mieć u nóg — należę do niej.
— Lecz prędzej pierwsza niż druga miłość pańska jest prawdą — pierwszą czas ugruntował, druga jest fantazją próżniaka.
— Wszystkiegom wart, wszystko zniosę, powtórzył Jan.
— Co do mnie, zbierając siły rzekła heroicznie Marja — ja ani pana, ani niczyją być niemogę.
— Kochasz?
Marja zamilkła. Są ofiary, dodała, które na odkupienie win naszych winniśmy dopełnić; jedną z wielkich ofiar życia jest to co panu powiem o sobie. Jam nikogo nie warta — ty wrócisz do Julji.
— Nigdy!
— Słuchaj pan, niepatrząc na niego i szukając sił w sobie, mówiła Marja — słuchaj kto jestem. Byłam opuszczoną sierotą, byłam pośmiewiskiem służalców poło-