Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/015

Ta strona została uwierzytelniona.

Popłyną skarby złotemi strugami,
A zamek pełen rycerzy i gości,
Od rannych świtów przez noc, przez dzień cały,
Będzie się szumną rozlegał biesiadą
Tu będą pieśni wesołe huczały.
Tu się sąsiedzi do mych stołów zjadą.
Krzycząc przedemną — Kniaź Dymitr niech żyje.
Przed mojém złotem uginając szyję —
Potém — biesiadą, krzykami znużony,
Wymknę się od nich i z tobą dziewczyno
Najsłodsze nocy cicho nam przepłyną.


Mołnia przerywa

A któż pilnować będzie młodéj żony?
Gdy w dzień za stołem, w nocy przy dziewczynie,
Kniaź Dymitr będzie pędzić czas wesoły — ?
Ona —


Dymitr.

Inaczéjjéj życie przepłynie!
Nie zechce patrzeć na biesiadne stoły!
Więc ze swojemi kobiétami siędzie,
W osobnéj, zamku spokojnéj komnacie,
Tam szyć na krosnach, bajek słuchać będzie,
W drogich kamieniach, w złotolitéj szacie, —
Na miękkiém łożu spocznie utrudzona,