Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/045

Ta strona została uwierzytelniona.

Równe mi wszystkie jakie chcesz piosenki —
Ty sobie śpiewaj, my się będziem śmieli —
Nie zasmuci mnie piosnka i nie rozweseli.


Mołnia do Dymitra.

Co Kniaź, rozkaże?


Dymitr niedbale.

o tureckiéj brance,
O Ukrainie, o stepach — kochance-
I o miłosci — Co ci się zamarzy —
Byle nie smutno mój mały kozacze.
Smutek biesiadnéj nie przystoi twarzy —
Mnich tylko nudny patrzy w dzban i płacze.
Wszyscy chcą słuchać, bo szmery i wrzawa
I gwar biesiadny powoli ustawa.


(Szmer ucisza się powoli, Mołnia siada na niskiéj ławce nie daleko Książąt i wzięty ze ściany teorban stroi, probuje a nakoniec spiewa.)
PIEŚŃ MOŁNI.

Szła noc powoli, szumiały gaje,
Wiatr piasek nosił po błoni.
Skąd tam na drodze tuman powstaje — ?
Skąd tyle ludzi i koni? —
To orszak kniazia żonę mu wiedzie
Bogatą panią i młodą.