Ta strona została uwierzytelniona.
II.
Właśnie mimo krzaku wirginji w którym bzyczały osy, przemykał się nie oglądając za siebie staruszek, gdy w chwili kiedyby oczów ludzkich najmniéj pragnął uniknąć, zetknął się oko w oko z panem Referendarzem i godną jego siostrą.
Był to dzień utrapień dla nieszczęsnego Szambelana, — nikt bowiem straszniejszym dlań nie był nad starą pannę i krochmalnego jéj brata.
Petronella cofnęła się widząc wychodzącego z pustego dworku w którym nikt dotąd nie