Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 065.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
61

— I niech poświęci przyszłość, życie, ja nic nie powiem, — odparł Wielica, — ale kochany przyjacielu, nie godzi się przez litość dla biednéj istoty z nią razem lecieć w przepaście.
— A! nie rozumiemy się!
— Daruj! zrozumiesz mnie, bo masz zacne i szlachetne serce, a to ci wskaże po chwili rozmysłu, którędy iść i co począć. Wierz mi, pojmuję położenie twoje, wasze, boleję nad niem. Gdybyście byli wolni, dziśbym szczęśliwym się nazwał łącząc was i powierzając przyszłość mojego dziecka tobie, ale wyżéj szczęścia obowiązek! Dziś zasiejecie tylko zgryzotę na resztę życia... które trudno dźwigać i bez tego brzemienia, cóż gdy z niem?
Długo jeszcze w ten sposób ciągnęła się rozmowa, a łagodności z jaką sobie postąpił Wielica, winien był może, iż Edmund mimo jego niewzruszonych zasad, nie unikał go, i coraz bardziéj czując poszanowanie dla charakteru zbliżał się do niego.