Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 200.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
196

i jak kuna do nory się chować, ledwie co zaszeleści; pracuję powoli, ale się nie zrażam i tego lata we dwóch musiemy się do drzwi dobić. Wystaw sobie, żem już z musu sam podołać nie mogąc zadaniu, zwierzył się poczciwemu Wielicy, ale ten ruszył ramionami i wyrzekł się wszystkiego do niczego nie chcąc się mieszać. Moja żona któréj się wyspowiadałem, także się śmieje...
— A ja?
— Ty się sobie będziesz śmiał jeśli ci z tem zdrowo, ale mi pomożesz, — rzekł Poroniecki, — prawda?
— Jak każecie.
— I twoja ta szalona Andzia już ci nie przeszkodzi z uśmiechem pocichu — szepnął Poroniecki. — Bóg wie co się z nią stało, nagle przestała chodzić do Adelki na naukę, zamknęła się w domu, a jak ludzie mówią, poszła na pobożną jakąś pielgrzymkę, z któréj dotąd nie powróciła... biedne dziewczę... Uwolniła cię przynajmniéj od wielkiego kłopotu i niebezpieczeństwa...