Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

wtajemniczał w to życie stolicy, którego sam był doskonale świadom. Przed nimi uchodził za miejscowego. Od podchmielonych dowiadywał się rzeczy, którychby inaczej nie dostał. Wiedział już o usposobieniu królowej i o mocnem jej postanowieniu opierania się związkowi z Jagiełłą, gotując pomagać czynnie księciu Wilhelmowi jak skoro przybędzie. Podróż Gniewosza do Wiednia i powrót jego z Wiihelmem, obrachowane były tak, że książe powinien był poselstwo Jagiełłowe uprzedzić. Goniec od Hawnula prawie równocześnie wyjechał z Gniewoszem...
Książe Wilhelm mógłby był może natychmiast puszczając się w drogę, stanąć w Krakowie, gdzie go Jadwiga z utęsknieniem i niepokojem oczekiwała, lecz na przeszkodzie temu znalazł się charakter młodego pana i chęć wystąpienia z takim przepychem, z taką wytwornością, któreby, w jego przekonaniu, Polaków olśniła, oczarowała, zmusiła do dania mu pierwszeństwa przed dzikim poganinem.
Gdy Gniewosz z Dalewic zjawił się w Wiedniu z listem królowej, przyjęto go z wielką gorącością i natychmiast zaczęto czynić wielkie przygotowania do podróży.
Lecz nie tak to łatwo było zadość uczynić wymaganiom Wilhelma. Naprzód kazał szyć szaty nowe, umyślnie na to wystąpienie przeznaczone, potem barwę dla całego dworu. A że