Ta strona została uwierzytelniona.
— 62 —
— Niech Bóg płaci! — zawołała. — Wy go kochacie i chłop z was dobry.
To mówiąc, spojrzała w tył na Hreczyna, który wejrzenie zrozumiał, raz jeszcze powtórzyła: Bóg zapłać! i kłusem wyciągniętym puściła się za miasto.
Stach długo spoglądając za nią, stał jak wkuty, dziwną mu się wydała, ale tak miłą, jak żadna... I zadumał się, zadumał, potém ręką rzucił i szedł do dworku Leszczyca.