Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 024.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   20   —

mi jakąś przedziwnéj piękności rzecz odczytać, którejby pewnie i dostojny pan nasz rad posłuchał. Jeżeli mnie pamięć nie zwodzi, Claudjusza Maryusa Wiktora starego pisarza rozmowę z Opatem Salmonem o obyczajach owych wieków!
Opat nieco się zmięszał, a książe podchwycił z natarczywością.
— A! czytajcie, proszę!
— Rzecz to zadługa — odparł Opat — a i wieki dla których pisana była (V wiek) od nas odległe, choć to zawsze prawda jest, bo się człowiek nie zmienia.
Słysząc o czytaniu młody Wincenty, na którego Opat spojrzał, miał się jakby do powstania z miejsca, Lucyusz mu dał znak, aby pozostał.
— Prawda, że list ów długi jest — przerwał Scholastyk — a no dajcie nam choć ono miejsce z niego, które napamięć umiecie. Radzi byśmy je posłyszeli.
W pogańskich pisarzach, których u nas wielu dla pięknego ich wielbi języka, tak zdrowych myśli nie znaleść.
— Przewielebny ojcze — naglił Kaźmierz — nieodmawiajcie nam, powiedzcie, co zapamiętaliście. Choćbyśmy nie wszystko lub nie wszyscy zrozumieć mogli, coś zawsze na nasz pożytek zostanie.
Opat wahał się jeszcze.
— Uczyńcie nam tę łaskę — dodał Schola-