Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 052.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   48   —

Była księżna Helena, choć młodą jeszcze nieco już zbytniéj tuszy, białéj płci, oczu jasnych, twarzy choć nie pięknéj, miłéj i rysów regularnych. Tylko wyraz jéj niespokojny i jakby strwożony ciągle, wdzięk jéj odbierał. Zdawała się czegoś ciągle obawiać, a tego co czynić miała niepewną.
Zresztą powagę w niéj wielką i w obejściu się majestat pański czuć było. Strój książęcy, któremu łańcuchów, naszyjników, pierścieni i ozdób z drogich kamieni nie brakło, dodawał pani świetności. Nie dla zalotności żadnéj, bo téj w licu i wyrazie twarzy skromnym a wstydliwym śladu nie było żadnego, przybierała się tak bogato księżna Helena, ale panu swemu i dostojeństwu chcąc cześć uczynić.
Gdy Goworek Mierzwę w pół zgiętego pokornie wprowadził do komnaty, księżna mu się przybliżyć kazała i białą rączkę okrytą pierścieniami dała do pocałowania.
Począł podsędzia poselstwo swe od tego, iż książę Mieszko z miłości nadzwyczajnéj ku bratu, którego był niegdy opiekunem i jakby ojcem przybranym, pożądał go widzieć w Krakowie, słał mu pozdrowienia i prośby, aby go co najrychléj odwiedził.
Księżna Helena słuchała z dobrą wiarą, dosyć rada i dziękując odpowiedziała że gdy pan a mał-