Strona:PL JI Kraszewski Awantura from Świt 1885 No 55 Ł 1.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Drugie spotkanie się hrabiny Idalii ze starymi Bartskimi znacznie było różném od piérwszego. Starzy mieli czas rozmówić się, namyśléć, wszelkie możliwe przypuszczenia roztrząsać, spierać się o nie i, koniec końcem, godzili się na to, aby wnuka odzyskać, a matkę jego dożywotnią pensyą zaspokoić. Z młodym chłopcem, chociażby kosztem największych starań, chcieli tak sobie postąpić, aby wychowanie jego spóźnione dopełnić i uczynić godném rodziny. Staruszkowie razem z niém, nie odstępując dziecka, gotowi byli przedsiębrać podróże, opłacać najdroższych nauczycieli i t. p.
Hrabinę Idalię przyjęto nieco grzeczniéj, chociaż zawsze trzymając ją w pewnéj odległości od siebie...
Ona stawiła się, jak piérwszym razem, z dumną, arystokratyczną postacią, chłodna, nie dająca się niczém poruszyć, panią siebie.
W imieniu męża i swojém pani Bartska oświadczyła na wstępie, że warunkiem dla nich głównym było widzenie tego wnuka.
Nie mając go jeszcze, pani Ryszardowa musiała wymówić się kłamstwem. Utrzymywała, że wychowywał się w jednym z najznakomitszych zakładów edukacyjnych za granicą i że sprowadzenie go, przerwanie nauk, nieodzownie wymagało pewnego czasu, może kilku miesięcy.
Obiecywała sobie, mając tę zwłokę przed sobą, tymczasem z pomocą Witolda wynaléźć syna, lub wystylizować jakiego chłopaka tak, aby mógł grać jego rolę.
Państwu Bartskim odłożenie to wcale się nie podobało, byli starzy i niecierpliwi, chcieli stanowczo skończyć układy jak najprędzéj.
Wreszcie na oczekiwanie musieli się zgodzić w zasadzie, wymagając, ażeby jak najkrócéj trwało. Gotowi byli aż do ukończenia sprawy téj pozostać w Warszawie.