Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/180

Ta strona została skorygowana.

Nic już nie mówiła siostra, lecz przestała się zżymać.
— Na to potrzeba tylko waszéj babskiéj zręczności i trochę ryzyka. Na twojém miejscu jabym go doprowadził do tego, że musiałby się żenić.
— To jest paniczykowska fantazya, która jutro innéj miejsca ustąpi — rzekła Aniela.
— Choćby — a mam tę kobietę za ba i bardzo, co z iskierki nie umie dobyć płomienia. O! ja to najlepiéj na sobie wiem, co baba może, gdy się uprze, burknął w końcu Adolf. Namyśl się — dodał; ja do tego chwalebnego intrygowania jestem na twe usługi. Dźwigniemy familię! To coś warto, choćbyś go i nie kochała, a chłopiec jak laleczka...
Poszła do okna panna Aniela, wsparła się na niém, i nie mówiąc już o tém z bratem, gdy wychodzić miał, pożegnała jakoś zupełnie inaczéj niż zwykle.
— Proszę cię Adolfie, rzekła — żadnéj niepopełnij ani niedyskrecyi, ani fałszywego kroku. Gniewałabym się śmiertelnie.
Pan Adolf zdobywszy tę nic nieznaczącą odpowiedź, która w jego przekonaniu ważyła wiele, nie miał nic pilniejszego nad to, by przy wieczerzy, niby podchmielonego udając, zwierzyć się Zdzisławowi, że jego siostra, co na