Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No198 2C.jpg

Ta strona została skorygowana.

dopodobnie nigdy w inny sposób z téj ciekawéj książki notat jego użytku nie zrobię. Tymczasem stało się, czego przewidywać nie było podobna. Zniechęcony współzawodnictwy i drobnemi prześladowaniami, powziął myśl podróży do Ameryki, myśl rzeczywiście w skutki płodną, bo urzeczywistniając ją zaszczepił pierwsze pojęcia sztuki dramatyczaéj na ziemi, ma któréj sztuka ani się rodzi, ani łatwo rozkrzewia. Wykonał co przedsięwziął, i wpływ jego na scenę amerykańską a wrażenie, jakie tam grą swoją pozostawił, było niezmierne... Teatr niemiecki w Stanach Zjednoczonych podniósł się do wyżyn, do jakich nigdy wprzód sięgnąć nie mógł. Wyprawa ta ze wszech miar była szczęśliwą, lecz niesłychany wysiłek ciała i ducha złamał mocny ten organizm i Dawison powrócił znużony, chory, nie mogąc już odzyskać zdrowia utraconego...
Stało się, iż znakomity artysta w sile wieku zszedł wreszcie do grobu... Na mogiłę jego ze czcią i uznaniem talentu posypały się wieńce, i niemiecka społeczność dowiodła, jak sztukę i jéj genialnych tłómaczów cenić umie. — Wiadomość o śmierci Dawisona przywiodła nam na pamięć ową książkę notat, z któréj poczyniliśmy dla siebie ciekawe wypisy; odszukaliśmy te studya psychologiczne i odczytali z rzewném uczuciem, a dziś — sądzimy — czas jest się niemi z naszymi czytelnikami podzielić.
Pierwsze te lata zawodu artysty należą w zupełności do nas i są epizodem, jakiegoby wyobraźnia z tą prawdą, którą dziennik cały jest przejęty, nigdy dosięgnąć nie mogła.
Nic bardziéj zajmującego nad takie sprawozdanie szczere, nad taką cichą spowiedź przed samym sobą, — którą znajdujemy na kartkach książeczki kupionéj gdzieś za dwa złote w Warszawie, by w niéj przygody, uczucia i myśli zapisywać — dla siebie... Dawison kształcił się z wytrwałością człowieka czującego wielką przed sobą przyszłość — wierzył w pracę, nie dawał się zrazić nawet szy-