Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No200 2C.jpg

Ta strona została skorygowana.

popsuje. Według Dawisona, który go widział w Mężu i Żonie, Stolpe w wielu miejscach nie rozumiał swéj roli, brakło grze jego na powadze i szlachetności.
Przestraszony pobiegł do Komorowskiego, który tę rolę umiał i grać ją sobie życzył...
— Zaklinam pana, upomnij się o nią, — zawołał.
— Tego nie mogę uczynić, nie chcę — rzekł Komorowski — narzucać się nie będę. Pociesza mnie to, że pani Halpertowa ze Stolpem grać w żaden sposób nie będzie chciała.
Tegoż dnia spotkał w teatrze Dawison... panią Gw....cką.
— A to pięknie! — odezwała się — nie poszedłeś pan generałowi podziękować. Ślicznie robisz swoje interesa! Mógłby ci dać życzliwy głos przy gratyfikacyi.
— Teraz już za późno — rzekł zmieszany Dawison; — poprawię się chyba przy drugim występie. Pomimo to generał był usposobiony przychylnie dla młodego ucznia. — Był na pierwszéj próbie (30-go listopada) i objawił zadowolenie swe Kudliczowi. Ma tylko za dużo ognia — rzekł, — ale to w początkującym nic nie szkodzi.
Kudlicz na to miał odpowiedzieć (jak powtarzał), że ogień nawet zbyteczny w młodym nie jest wadą, a z wiekiem łagodząc się i występując, pozostanie w należytéj mierze.
Z niezmierną chęcią skorzystania z rad i uwag, zbierał Dawison zdania i sądy o grze swojéj. Kobiety w ogólności były za nim. Z czego rad był, znając jak wpływ ich wiele może. Zarzucano mu prawie powszechnie, że źle chodził, źle stał i źle się poruszał... Sam on czuł, że w tém było wiele słuszności, ale postanowił starać się, aby tę nieśmiałość i nieszykowność przemódz i wyrobić sobie for-