Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No201 5K.jpg

Ta strona została skorygowana.

i obyczaju Komorowskiógo). Szkoda — dodał, że natura nie obdarzyła debiutanta mocniejszym i przyjemniejszym głosem, który jego poprzednik posiadał — lecz i to przyjść może z czasem.“
Dawison, spisując to zdanie Dmuszewskiego w swoim dzienniku, dodaje: — „Co do ostatniego punktu nie miał słuszności, muszę to sobie przyznać. Często Dmuszewski na prelekcyi mówi na chybił-trafił. Sądzę, iż organ mój mógł owszem policzyć między zalety moje, gdy chwalił za niego Komorowskiego, który, jak wszyscy utrzymują, nie przewyższa mnie głosem.“
W ogólności wszystkie te krytyki dowodziły dosyć nizkiego stopnia na jakim wówczas stała i sama krytyka dramatyczna i pojęcia o grze artystów... Dotykały one strony materyalnéj gry, jéj mechanizmu, zewnętrznych wad i zalet, nie wchodząc głębiéj w zalety i wady samego ducha, który ją rodził. Trudno też było wyrokować z jednéj roli i z roli tego rodzaju, jak była Gustawa w owych Dwóch więźniach z galer.
Dawison, mając już nadzieję utrzymania się przy teatrze, poszedł tego dnia dowiedzieć się, czyby nie mógł znaleźć w nim pomieszkania. P. Kowalski powiedział mu, iż jedna tylko izdebka mała była wolną i kosztowała rocznie półtorasta złotych. Chciał ją nająć, choćby na garderóbkę, któréj potrzebował. Miała tę zaletę, że była w blizkiéj kommunikacyi z obiema scenami teatru.
Rano, po lekcyi Kudlicza, Dawison zbliżywszy się do niego, spytał, czyby nie mógł dać drugiego debiutu przed Robertem Dyabłem, do którego wystawienia się przygotowywane?
— A w czémże? — spytał Kudlicz.
— W Mąż i żona...