Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No204 3C.jpg

Ta strona została skorygowana.

zawodu! — zawołał, ręce łamiąc...
— Cóż pan myślisz począć — przerwał Komorowski, — jak postąpisz?
— Mówmy otwarcie — rzekł Dawison, dotknięty do żywego. — Z całego teatru wybrałem pana, dla którego uczułem przyjaźń i uznałem go tego uczucia godnym, bo kochasz jak ja sztukę i jesteś uczciwym człowiekiem. Mam nadzieję, żem sobie u niego też nie na gorsze zasłużył zdanie. Sądziłem więc, że z naszego stosunku zrodzi się serdeczna, prawdziwa przyjaźń. Zważ pan, jak tém, coś powiedział, może mimowolnie, skrwawiłeś serce moje!.. Więc zamiast spodziewanéj przyjaźni, mamy się ograniczyć zimną ceremonialnością. Takim ja być nie potrafię, bo myśli i uczuć moich ukrywać nie umiem. Nie kryję się z miłością dla tego, którego kocham, i nie wstydzę się uczucia przed nikim.
Mówiąc to, Dawison był tak wzruszony, iż łzy mu się z ocz rzuciły.
— A! pan nie pojmujesz — przerwał zmieszany Komorowski, — jak ja jestem nieszczęśliwy... —
— Tak, w całym teatrze — dodał Dawison — nie masz pan ani jednego przyjaciela, samych tylko wrogów; ten los, przewiduję, i mnie zapewne czeka...
Komorowski pochwycił go za rękę.
— Nie sądź pan — zawołał, — ażeby czyjeś słowa mogły zmienić uczucia moje dla niego; będę go kochał zawsze i cenił jego towarzystwo, bo z nim jednym mogę rozmawiać o naszéj sztuce i być zrozumianym... Nawzajem czynić sobie możemy uwagi i z nich korzystać. Ludzie dziwią się, że pan, który przecięż musisz być moim rywalem, żyjesz ze mną tak dobrze; nie mogą przypuścić, aby między nami inne istniało uczucie nad najzawziętszą nieprzyjaźń.
— Przypuszczają więc — przerwał Dawison — że koniecznie każdy być musi niegodziwym człowiekiem. Wiesz, panie Józefie? nieraz mi już czarne przychodziły myśli. W takich chwilach postanawiałem zerwać i odosobnić się od świata, żyć tylko dla sztuki, w samotności, z nikim nie przestawać, ażeby uniknąć wszelkiego nawet pozoru do plotek, i odsunąć się od ludzi, którym ja nigdy nic złego