Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No209 4C.jpg

Ta strona została skorygowana.

wił — odpowiedział Dawison.
A Dmuszewski znowu mi o Maseczce wspominał...
— Nie, panie, zostaję przy Pojedynku. Na kiedyż wyznaczony?
— Nie wiem; gdy repertuar układać będziemy, to się postanowi.
— Możeby mógł być na czwartek lub sobotę?
— Wątpię, gdyż trzeba jeszcze iść z tém do generała.
Dawisona gniew ogarnął... Pobiegł do Kossa, prosząc i nagląc koniecznie o przyśpieszenie. Koss nie czynił nadziei, aby to prędzéj wypaść mogło, niż w następny wtorek lub czwartek, przyrzekając w teatrze dać odpowiedź stanowczą.
Dawisonowi potrzeba było jeszcze postarać się pieniędzy dla przygotowania ubioru... — Wieczorem Koss zwiastował dobrą nowinę: — Przygotuj się na przyszły wtorek, w poniedziałek zrobimy pierwszą próbę, we wtorek drugą. — Ale Dmuszewski po prelekcyi objawił, pomimo tego, że przed reprezentacyą Maryi pomyśleć nawet o tém niemożna. W niepewności i ciągłych zawodach Dawison męczył się niewypowiedzianie.
Na ostatek we czwartek (1-go lutego) przeczytał na repertuarze: „Czwartek, 8 go lutego. — Pojedynek. Trzeci występ p. Dawisona. Dodany będzie balet Geniusz różowy“. — Na lekcyach Kudlicza w Rano i wieczór Dawison grał rolę Leona...
We wtorek (6-go lutego) odbyła się pierwsza próba, ale wieczorem dopiero dowiedział się debiutant, że pani Halpertowa zachorowała, a wystąpienie znowu, nie wiedzieć na jak długo, zostało odroczone. W istocie dopiero 14-go lutego po tylu zwłokach, odbyła się próba upragniona — nazajutrz miał grać. Dodany był balet: Mleczarka szwajcarska. Próba odbyła się dosyć szczęśliwie... ale Dawison znowu się czuł niespokojnym...