Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No217 3C.jpg

Ta strona została skorygowana.

wison nie przewidywał jeszcze, że na scenie téj zyszcze sobie sławę europejską, i zapisując w notatkach ten wypadek, dodał: „Może też kiedy będę grał na niemieckim teatrze? Ktoż to może wiedzieć?“
Gdy dnia 9-go grudnia miał pierwszy raz wystąpić w Parawiedesie, wstał z rana słaby, na próbie zrobiło mu się gorzéj jeszcze, powracając z niéj uczuł mocne boleści i kurcze w piersiach, na co już cierpiał kilkakroć w Warszawie. Posłano czém prędzéj po doktorów. Brühl, Löwenglück i inni zbiegli się do chorego. Nacierano go wódką kolońską, Schmidkoff latał jak oparzony, drżąc może więcéj o los widowiska niż o artystę. Wszystkie te zabiegi nie wiele pomagały, boleści dokuczały ciągle i każdy donośniéj wymówiony wyraz powiększał cierpienie. Pomimo to Dawison chciał grać, warując sobie tylko, aby publiczność uprzedzono o chorobie, prosząc ją o pobłażanie. Skibiński wyszedł i uczynił to w skromnych wyrazach. Przez całą sztukę Dawison czuł jeszcze wielkie osłabienie, ale przyczyniało się to jeszcze do powiększenia effektu. Wywołano go po dwakroć. Zgadzali się wszyscy, że nigdy tak nie grał wybornie jak naówczas. Dało mu to wiele do myślenia. Osłabienie nie dozwalało mówić zbyt głośno, uniesienia i namiętności z większém się wyrażały umiarkowaniem, a pomimo to wybornie był w téj roli przyjęty.
Powiedział więc sobie sam — czy nie lepiéjby było więcéj ogień hamować, pilniéj o sobie pamiętać, będąc na scenie, w gwałtownych ustępach, zachować umysłu przytomność, słowem nie używać wszystkich sił tam, gdzie część ich tylko jest wystarczającą?!
Tak, człowiek myślący i pragnący wykształcenia z każdéj, najmniejszéj zręczności umiał korzyść dla sztuki wyciągnąć.
Cel przybycia jego do Wilna, był w zupełności dopięty. Grał role najznaczniejsze i ciągle. Narzucały mu się one same. W połowie lutego 1839 r. znowu ośm nowych miał przed sobą do studyowania. Publiczność ulubiła go i przyjmowała wdzięcznie, Dawison czuł się na drodze i ochota do pracy potęgowała się w nim, żył całą swą duszą.