Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No221 3C.jpg

Ta strona została skorygowana.

w Mężu i żonie Fredry. Przyjęcie téj wybonéj komedyi naszego najcelniejszego dramatycznego autora, było nadzwyczaj zimne. Dawison miał słuszność utrzymując, że czwartéj jéj części w prostocie ducha nie zrozumieli Mińszczanie poczciwi. Nie przywołano nikogo, chociaż cała komedya złożona tylko z obojga Aszpergerowstwa, panny Aszpergerówny i Dawisona, pewnie była bardzo dobrze odegrana. Dawisona to oburzało; aby mu lepiéj dać poznać sposób oceniania artystów, opowiedziano następującą anegdotę: — Ktoś nieco lepiéj oswojony z teatrem i grą artystów a obyczajami teatralnemi, siedząc w krzesłach w czasie przedstawienia, częste dawał oznaki zadowolenia i przyklaskiwał artystom. Obok niego usadowiony poważny Mińszczanin, zwrócił się ku niemu w połowie sztuki, prosząc, ażeby mu tém nie przeszkadzał. — A jaką dam inną nagrodę aktorowi za dobrą jego grę? — rzekł pierwszy. — Proszę pana — zawołał oburzony sąsiad — wszakże ja mu za to płacę, toć dosyć.
Dawison nie mógł stłumić w sobie oburzenia, posłyszawszy opowiadanie. — I oni myślą, krzyknął łamiąc ręce, że temi kilku złotemi krwawy mój pot, zdrowie i życie mi zapłacili!
Wieczorami wolnemi Dawison bywał u pp. Aszpergerów, gdzie czas schodził przyjemnie. Szczególniéj podobała mu się panna Kazimira, pasierbica pani Aszpergerowéj, miła, ukształcona, sympatyczna i piękny już okazująca talent do sceny. Mieszkał w dwóch nędznych dosyć pokoikach przy placu Teatralnym, które miesięcznie aż 10 rubli kosztowały. Obiady i wieczerze jadał w najpierwszéj tamecznéj restauracyi u Cybulskiego, gdzie się zwykle zbierała śmietanka towarzystwa, honoratiores, i gdzie często miał sposobność nasłuchać się incognito, najdziwaczniejszych zdań i recenzyj. Teatr miński był mały, dość zgrabny, a co do dekoracyj i urządzenia ani w połowie wileńskiemu nie dorównywał.
W Mińsku jeszcze odebrał Dawison nowy list czuły od swéj nieznajoméj. Zdaje się, że