Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No221 4C.jpg

Ta strona została skorygowana.

w ostatnich dniach pobytu w Wilnie, przestała ona być nieznajomą dla niego. Była to znakomita dama, już nie pierwszéj pono młodości, którą gra Dawisona podbiła. Miłość czysta, egzaltowana, platoniczna, ze strony artysty niepodzielana, objawiała się listami i podarunkami. Przy pożegnaniu otrzymał od niéj bardzo piękny pugilares i pierścionek złoty z napisem: Nie zapominaj Emilii.
Przed odjazdem z Wilna odwiedził też Dawison kuzyna, bankiera H..... Radził mu on gorąco jechać za granicę, wskazywał Rygę, dokąd jego dom handlowy wileński mógł mu dać listy polecające. Polecił mu też, jeśliby był w Berlinie, prosto się zgłosić tam do niego, a przyrzekł, że uczyni dla niego co tylko będzie w jego mocy. Na odjezdném wcisnął mu kilka dukatów złotem w rękę... ale gdy Dawison ośmielony tą dobrocią, zaniósł do niego prośbę o biednych rodziców — oświadczył, że wiele już czynił dla nich, że sam ma ciężary do dźwigania znaczne, i że dla nich nic uczynić nie może. Co najprzykrzéj było dla Dawisona, to, że z tego powodu, czynił wyrzuty jego ojcu. Na tém się stosunki skończyły. Schmidkoff też, któremu swe siedmset złotych powierzył Dawison, opłaciwszy pozostałe jego dłużki, oddawszy mu 50 rubli — resztę jakoś zawikłał i nie zwrócił. — Bądź co bądź, choć i jemu nie było bardzo dobrze, a benefis i cała entrepryza niewiele przyniosła — dług został długiem — należało go zapłacić. Dawison otwarcie mu to w liście pożegnalnym wyraził.
Publiczność mińska co raz mniéj zrozumiałą wydawała się nieszczęśliwemu artyście, przyjęty tak obojętnie w Parawiedesie, w Mężu i Żonie Fredry — dopiero w podrzędnéj roli Kaleba w Waryatce, razem z panią Aszpergerową został przywołany. W sztuce téj dwie role męzkie ważniejsze daleko, grali tak nędznie pp. Drozdowski i Wojciechowski, iż Kaleba naturalnie musiał je zgasić.