Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No223 2C.jpg

Ta strona została skorygowana.

czajne powodzenie w roli trudnéj i wielkiéj, w klassycznéj komedyi Kotzebue’go Wszystko-wiedz, w któréj publiczność z niezmiernym przyjmowała go zapałem. Oklaski towarzyszyły mu w ciągu całego widowiska, a w końcu jednomyślnie go przywołano.
Aszperger w uniesieniu nad grą jego, przybiegł mu jéj winszować, wołając:
— Grałeś dwa razy lepiéj od Piaseckiego...
— Dwa razy prędzéj, to być może — odparł śmiejąc się Dawison, — ale może przez to samo rola się powiodła i więcéj zajęła.
Wielkie też uniesienie obudził rolą, jak najmniéj na entuzyazm zasługującą, szalonego we francuzkiéj sztuce: Szalony z Dijon. Po pierwszym akcie, w którym miał nie więcéj nad dziesięć słów do przemówienia, przywołano go z wielką wrzawą. Wrażenie było ogromne. „Tak to, pisze ze smutkiem Dawison, szaleństwa, poruszenia wściekłe, ściągają najwyższe zadowolenie tutejszéj publiczności, a tyle innych ról, nad któremi istotnie ciężko pracowałem!!...*
Równe jednak powodzenie miał wkrótce potém Dawison w sztuce przez siebie tłómaczonéj Ojciec debiutantki. (W Warszawie grywano ją podówczas w przekładzie Jasińskiego). Grał sam rolę ojca i podobał się w niéj bardzo; publiczność w uniesieniu nadzwyczajném wywoływała go po aktach i na końcu kilkakrotnie.
Świetne to wysługiwanie się publiczności, którą Dawison knztałcił grą swoją, było ofiarą, gdyż interesa teatralue szły bardzo niepomyślnie i niedostatek dokuczał. Chociaż Szmidkoff, w najopłakańszy stan popadłszy, zmuszonym był w końcu rozpuścić swoją operę, która zawadzała polskiemu teatrowi, nie wiodło mu się lepiéj i potém. Kompania