Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
5

nie skompromitować, obwija się więc pełńem powagi milczeniem.
Nie chcąc narazić zakładu, możnaż przyznać kiedy, że w nim czegokolwiek braknie? nigdy. Jest lub powinno być wszystko czego ktokolwiek zażąda. Jeśli nie dostaje czego, wina to kaprysu konsumenta, który żąda rzeczy, jakie w porządnych, pierwszo-rzędnych instytucjach europejskich tego rodzaju nigdzie się nie znajdują, a hotel garwoliński umie się szanować, ma tylko to, co ludzie dystyngwowani połykają i trawią.
Więc jest tu wszystko, mianowicie piwo, wódka wszelkiego numeru, chleb nie zawsze świeży (gdyż taki bywa szkodliwy) i masło, sól bezpłatnie.
Zresztą rachuba naturalna na pośpiech dyliżansu i omnibusów, mimowolnie nasuwa myśl, że się zje co jest, gdy głód dokucza a czas nagli.
I z pod kloszów znikają po kieliszku Garibaldówki choćby dwumiesięczne ciastka, a po nich zostają tylko tłuste na palcach plamy. Czasem trafia się, że wymyślny podró-