Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.
164

ka alluzjami, półsłówkiem powtarzaném, mówiąc niby o czém inném, tak dokuczyć, tak dojeść, tak uszczypnąć, że zawsze dopięła celu i głęboko wraziła w pamięć i serce swą macierzyńską przestrogę.
Czasem przy ludziach obcych, w obec sług nawet, gdy tego wymagała potrzeba, aż do łez dopiec umiała, ale to pochodziło, jak sama powiadała z tego przywiązania i miłości, które miała ku biednéj sierocie.
Nie okazywała go wprawdzie w ten sam sposób swojéj własnéj córce, ale z nią nie miała potrzeby obrachowywać środków, a Elwirka tak była słabowita!!
Mania obywszy się ze swoim stanem od dzieciństwa, znosiła go jak tylko mogła najweseléj i najswobodniéj, a osładzało go trochę skryte, ale serdeczne, rodzicielskie przywiązanie pana Feliksa, który, jakkolwiek w domu mało znaczył, zawsze mógł nieco ulżyć biednéj sierocie.
Nie mamy tu potrzeby długo zastanawiać się nad charakterami Samuelki i p. Feliksa i przyczyną dla któréj ten człowiek przez