Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/185

Ta strona została uwierzytelniona.
177

oraz innych przymiotów zdobiących zwykle ludzi, którzy młodość spędzili na polu walk i sławy. Pan Fryderyk Pluta, który był wesołe nasze przyjacielskie zebrania osierocił, jak słychać, przybył znowu do Warszawy i zamierza jakiś czas przebyć tu, póki swych interesów spadkiem po stryju powiększonych nie ureguluje. Spieszy o tem oznajmić wszystkim przyjaciołom p. Pluty, w których pamięci imie jego pozostało; oraz licznym znajomym, jako też towarzyszom miłych zabaw, których był duszą.
Wyczytawszy to w dzienniku, wszyscy byli najpewniejsi, że kapitan Pluta istotnie odziedziczył majątek i że znowu wieczory dawać będzie; kłaniali mu się więc i ściskali go jak najserdeczniéj.
Z Kirkuciem, którego puścić ani się pozbyć nie chciał Pluta, bo mu w jego zamiarach mógł być użytecznym, trudniéj mu daleko było niż z sobą.
Kirkuć był jednym z tych ludzi, których powierzchnie nawet przyzwoitemi uczynić niepodobna prawie; nie miał on najmniejsze-