Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/421

Ta strona została uwierzytelniona.
121

nia się, umyśł mój nie stracił na energji i nie brak mu środków posłużenia namiętności...? przyznaj, że mało jest ludzi którzyby tak czerstwo przeszli przez ogień życia jak ja?
Tu zamilkł chwilę, a widząc że Narębski blednieje i trzęsie się od wzrastającego gniewu, mówił daléj powoli wyjmując z kieszeni cygaro.
— Pomniejszych utrapień któremi nękać cię mogę, nie będę wyliczał, poddadzą je okoliczności i trudno, mnie nawet, przewidzieć wszystkie... Jak mi się to wszystko znudzi, no to wyzwę, zmuszę byś się strzelał i skaleczę, zabijać nie myślę, o to bądź spokojny, ale że kość tak strzaskam żebyś poleżał ruski miesiąc, to pewna... Teraz zaś, gdy mniéj więcéj wiesz następstwa nieprzyjemne, jakie ściągnąłeś na siebie wybuchem w obronie téj kobiety, powiem ci że ich całkiem możesz uniknąć w bardzo łatwy i uczciwy sposób... Mógłbym ci dać warunki ciężkie, ale znasz mnie, że jestem miękki i w pożyciu bardzo łatwy. Co się tycze pojedynku powiem głośno, żeś mnie przeprosił za słowo nieostro-