Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/172

Ta strona została skorygowana.

wictwem promieniejący; z Michałem Aniołem rozumiem, że wyraz siły jest potęgą i jednem z obliczów piękności; — Boucher zachwyca mnie pasterkami swemi, Flamandczyk swą krową tak żywą, że prawie tęsknotę bydlęcą poczuwamy patrząc na nią i ryczeć się z nią chce razem. Otóżem artysta, wołam i myślę, że nim jestem.
Ale idę do kościoła i gdy się modlę przed obrazem, który we mnie wywołał pragnienie utworzenia arcydzieła — śpiew słyszeć się daje, płyną dźwięki poważne! To stary Haydn! to siedm słów Zbawiciela, które mistrz swemi siedmią nieśmiertelnemi sonatami wyraził tak potężnie... Słucham i zapomniałem o malarstwie. Jakże nie zapragnąć być tak prostym i wzniosłym jak on, i przemówić tak do ludzkiej duszy, by z niej dobyć same najczystsze uczucia, same natchnienia najświętsze?
Z Haydnem ja nim jestem i nim być chcę tylko... ale tuż odzywa się Mozart i różnobarwna jego lira mnie zachwyca, chciałbym tak wylać swój smutek jak on w Dies irae dies illa, takim finałem jak Don Żuana odmalować burzę wstrząsających mną namiętności, taką uzyskać potęgę i dzielność, jaka jest w jego symfonijach; tak się stać jasnym i pojętnym przy genialności jak on...
Z Bethovenem schodzę na padoł płaczu i cyrk męczeństwa, pomiędzy ludzi: ten mistrz boleści ludzkiej i namiętności zachwyca mnie siłą, wdziękiem, rozmaitością, fantazją, sercem, które drga w każdem jego dziele, dziwactwem nawet, które maluje, co się w tej duszy utrapionej i zbolałej kryło... Oto jego Adelajda, świeża cała jak kwiat wiosenny, oto septuor, cały świat tonów ze swą tęskną pieśnią i walcującem scherzo; — oto kwartety misterne, i Chrystus na oliwnej górze... z przerażającym marszem przybywających z Judaszem żydów — oto Sonata Księżycowa, skarga duszy niewieściej cicha i łzawa... z początku... zakończona lawiną harmonij, oto tysiące marzeń, poruszeń, cierpień, wykrzyków oddanych z nieporównaną energią w symfonijach; oto całe zycie ludzkie i całe cierpienie ludzkości