Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/290

Ta strona została skorygowana.

syderacją, ale jednak zapraszali go na korowaje weselne, na postrzyżyny i strawę, a że kufel lubił i od miodu nie był, szastając się po miasteczku, zawiązał dosyć przyjaźni i po cichu do dziewcząt się umizgał. Drwiły one z niego naprawdę, ale im miło było, że eks-król na ich wdziękach się poznał.
Cóż tedy państwo na to powiecie, gdy zajęcia się i hulanek przebrało, a król Ćwieczek nudzić się począł, bo takiej był natury, że nic go długo nie bawiło — pomyślał co by to u licha robić, aby czas leniwo idący w kark popędzić?
Radził się wszystkich, ale nikt nie umiał mu poradzić, jedni mu życzyli aby się wziął do gospodarstwa i uprawiał na polach pajęczynę, z której ówczesne królewny przędły i tkały zasłony, drudzy życzyli siać kaszę wedle nowo odkrytej metody, z której sobie obiecywano, że się miała zbierać od razu ugotowana i z masłem. Wielki jeden agronom nawozem krowim miał tej sztuki dokazać. Król Ćwieczek jednak medytował, myślał, pocił się, aż w końcu na psikusa trochę bratu, a trochę dla fantazji, wywiesił szyld i po prostu został szewcem. Wielki był z początku krzyk w całem królestwie, ludzie zaraz na brata winę zrzucili, że go opuścił i do takiej nędzy doprowadził, ale choć mu pieczone i warzone przysyłano i dostatek miał wszystkiego, król Ćwieczek został szewcem na dobre, na złość pochodzeniu swojemu i żeby figę pokazać losowi. Bawiło go to może, że robił buty dla charlaków, którzy mu się kłaniali dawniej do pięt, a on dziś brał im miarę przyklękając...
Pomimo tego dobrowolnego upadku, Ćwieczek pozostał nietylko dumnym, ale się stal może pyszniejszym niż kiedy. Najprzykrzejsze to położenie było dla córki jego Lali, której, mimo usilnych próśb królowej Dobruchny na zamku zostawić nie chciał i zabrał ją z sobą do miasteczka, usiłując jej dać wychowanie jak najlepsze, ale nie puszczając od siebie.
Za owych czasów wszystkie jeszcze stany rządzone były przez osobnych królów, cyganie, żydzi, szewcy,