Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/380

Ta strona została skorygowana.

i chodzisz, przyczepię się do ciebie jak pijawka, nie mając co robić z sobą, i nie opuszczę cię dopóki nie zgubię.
Murgiłł się uśmiechnął i podrapał po niegolonej brodzie, mróżąc oko wpół zamknięte jak gdyby mówił:
— No! no! zobaczemy co z tego będzie.
— A no! sprobujemy się, rzekł w końcu, ty goły i głupi, bo byś tego mnie nie gadał a robił gdybyś miał olej w głowie, ja stary i trochę doświadczony, zobaczym, zobaczym! Może tak poborykawszy się ze mną, waść siły i rozumu nabędziesz, a ja będę miał chwilkę satysfakcji...
Śmiech stłumiony starego, który się brał za boki, wzbudził w Jordanie gniew silniejszy jeszcze.
— Wpan mi grozisz? mówił Murgiłł, to zabawna rzecz, dalipan! cóż mi zrobisz? możesz pisać, ale ba! czy to już jedno pisano na mnie? Ja także jutro mogę cię pozwać o nadużycie zaufania, posadzić do ciupy i osądzić nim się opamiętasz... któż tobie uwierzy? któż ci pomoże? przeciw mnie, którego boją się i znają wszyscy... Otóż to głowa! otóż to głowa! Bardzo dobrze, zatem wojna wypowiedziana mospanie! Trzymaj-że się dobrze, zobaczym kto kogo położy... cha! cha!
To rzekłszy drzwi mu przed nosem zamknął i kazał ze dworu wyprawić.
Gdy przyszło wziąć się do rzeczy, Jordan poczuł dopiero że się wziął do przedsięwzięcia niepodobnego, ale się cofać już nie chciał, przyczaił się i zamilkł. Za lichą płacę zaciągnął się do jakiejś kancelarji, poświęcił na nędzę i z cicha począł swą krucjatę przeciwko Murgiłłowi, jak ja przeciw mojemu plenipotentowi...
Ale mnie szczęścia a jemu piątej klepki brakło, bo proszę was, czy to przystało ubogiemu poświęcać się dla jednej zemsty? Zemsta to deser po objedzie, przysmak bogatych, ale rozpustnik kto mrąc z głodu takiego sobie pozwala zbytku. Wprost rozpusta, dodał Longin, rózgami bym dał za to; rozumiem polizówkę zemsty kiedy są siły i możność, a chleba