Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/83

Ta strona została skorygowana.

co w grosz jak w zbawienie uwierzyli. Ztąd przyszliśmy wreszcie do mierzenia groszem wartości człowieka, uczynków, dusz, umysłów i narodów. Najniecniejsze z narodów jak Anglia co zamęczyła Irlandją krwią się jej upajając, co wyssała Indje, do rozpaczy je przywodząc niechrześcjańską administracją, co podburzała ludy kłamiąc później najuroczystszym obietnicom swoim i opuszczając je, gdy skorzystała z rozruchu dla swej kontrabandy — co oprócz własnego interesu nigdy nie znała nic więcej — wyszła dziś na świecznik jako wzór i mistrzyni. Wszyscy ją wielbią i podnoszą, że tyle ma grosza, że go tak robić umie i tak nim mądrze szafuje. Nigdy jeszcze sumienie ogólne tak sfałszowanem nie było — robiono źle, ale skłaniano głowę przed ideałem dobra i oczyszczano się kłamstwem cnoty, dziś ideałem się staje co najszpetniejszego w świecie jest pod względem moralnym... ale praktyczne i silne...
Zatem idą dalsze następstwa, nieposzanowanie ubóstwa, które poczciwem poświęceniem nabyte zostało, przebaczenie występkowi szczęśliwemu, przyjęcie bogatych, choćby splamionych byle bogatych, — odpychanie upadłych chociażby dla ocalenia poczciwości. Wszystko to trafiało się i dawniej, bo człowiek był słaby i ułomny; ale nigdy nie budowano systematów na podtrzymanie błędu, nie ośmielano się przerabiać czarnego na białe, a słabości przeistaczać na cnoty.
Ta cześć i poszanowanie grosza doprowadziła nas wreszcie do istotnego zwichnienia pojęć o cnocie i obowiązku.
Nie trzeba się dziwić potem, że ubogi kłamie dostatek, udaje zamożność, pnie się, gdy szczere wyznanie ubóstwa przyjęłoby pogardą, a komedję płacą grzecznością i biorą za coś przyzwoitego.
Prawdziwa wielkość charakteru w naszym świecie miejsca sobie nie znajduje, jednym wydaje się donkwichoterją, drugim udaniem i rachubą, innym prawie szaleństwom, — uciekają od niej jak od zarazy, aby tej samej gorączki nie dostać i nie wystąpić krokiem z rzeczywistości.