Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/312

Ta strona została skorygowana.



Z pewnego względu możnaby ludzi na dwie wielkie klasy podzielić, na tych, co tak miłują prawdę, że w życiu swem, nawet w formach zewnętrznych, fałszu i złudzeń znieść nie mogą i na tych, którzy bez komedyi udawania i błyskotek żyć nie umieją. To co nazywamy pańskością, całe się składa z drobnych formułek, z pospolitego człowieka, czyniących niby wybraną istotę. Ci, którym zbywa właśnie na przymiotach stanowiących wybrańszą naturę, starają się je zastąpić pozorami, które wyglądają jak wysokie korki u trzewików. Człowiek przez nie wyższym się nie staje, ale wydaje się nieco wzroślejszym. Iluż widzimy w życiu ubogich ludzi, którzy w koło siebie udają państwo, maluczko jest takich, co się tą komedyą brzydzą i jak tylko mogą ścierają co najprędzej róż i bielidło.
Z osób wchodzących do naszej powieści, wybierzem dwa przykłady dla dowodu, chociaż dowody naszego twierdzenia w życiu się codziennie spotykają. Pan Edward,