Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/1018

Ta strona została skorygowana.

na lepszym świecie, gdzie duchy wyzute z tych więzów ziemi... będą wszystkie razem... w lazurowych pływać eterach...
Uśmiechnęła się niby smętnie, niby szydersko i ironicznie, mówiąc te słowa, ale łza kręciła się w jéj oku...
— Słuchałem pani, rzekł kniaź — raczże mnie posłuchać chwilę... Na wszystko, co pani mówisz, zgoda... a jednak na ostatnie — nie! — Tak jak dziś jest w Rosyi, być nie może lub Rosya spodli się i upadnie w gruzy. Wierzę w lepszą przyszłość mojéj ojczyzny, w chrześciańskie uczucie, które ją ożywia. Nim jutrzenka nowego dnia zabłyśnie — ja chwilowo dla ciebie, pani, rzucę mój kraj... wyniesiemy się, gdzie zechcesz... Ja zostanę przy méj wierze, ty przy swojéj... i bez apostazyi zgodzimy się w jedném pojęciu ewangelii. Pod dzisiejszemi prawami Rosyi związek to niemożliwy, czuję to... lecz jeśli mam twe serce...
— Mamyż się oboje wyrzec ojczyzny? Stworzyż nasza miłość nową? zawołała Michalina — a! nie, ja nie mogę przyjąć téj ofiary... Rozstańmy się dobrymi przyjaciółmi ale nie próbujmy, co niemożliwe.
Spuściła oczy na książkę: Arusbek drzał i chwycił rękę jéj w dłonie, do ust ją niosąc. — Nie! droga panno Michalino! daj mi tylko serce, reszta musi się stać tak, abyś była szczęśliwą... Żadna ofiara dla ciebie ciężką mi nie będzie...