Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/1059

Ta strona została skorygowana.

istoty w niewoli wiecznéj i zależności jęczące; chciwość mieszkańców... wszystko czyni przykre wrażenie.
Wyszedłszy daléj spotyka się z pięknemi kwiecistemi zakątkami, ale naturę wzięli tak szczelnie w dzierżawę ludzie chciwi, że nic z niéj darmo, nawet widoku użyć nie można... Spekulacya na powietrzu, kwiatach, wodzie, przechadzce, ścieżkach, górach... a ta sprzedaż tego, co Bóg stworzył dla wszystkich, rozczarowuje i męczy... Spotyka się ją potém na każdym kroku w miasteczku, w ogrodzie, nad morzem... Czyha na ciebie marynarz, kwieciarka, najmujący konie, kupczyk, hotelista... czyha ogród, cień, woda, powietrze... Wszystko to opłacać się musi drogo i — w złém towarzystwie. Bo jużciż dobrém nazwać nie podobna tego salonowego świata, który tylko na pokaz ma serce a jako sprężynę życia... samolubstwo kwaśne. Za tym światem zlatuje cały drugi, co mu posługuje, co z niego żyje i odziera go, może aby w tym samym zbytku potém utopić się jak ów sybaryta w wannie wina...
Okolice Nizzy są piękniejsze stokroć od niéj saméj, choć przedsmak ich daje widok z góry zamkowéj, któremu tylko brak, by mniéj był wyelegantowany i mniéj się chciał podobać...
Focejska ta kolonia pełno ma rozsianych do koła ruin i śladów starego życia... ma morze cudne, którego człowiek popsuć nie potrafił jeszcze, bo nad